Drodzy bracia i siostry, czcigodni rodzicie i kochane dzieci!
Chcemy w tym roku z okazji święta Świętej Rodziny ale w dzień uroczystości Bożej Rodzicielki Maryi poruszyć temat migracji. Jesteśmy świadomi, że to trudny temat, ale bardzo ważny. Dotyka on zarówno życia tej wielkiej rodziny, jaką jesteśmy my wszyscy w Ukrainie, jak i życia wielu konkretnych rodzin.
Wiemy, że również Święta Rodzina z Nazaretu była zmuszona do ucieczki, do emigracji. Nie wiemy dokładnie, ile lat musieli żyć poza swoja ziemią ojczystą, ale wiemy, że byli otwarci na wolę Bożą i gdy tylko anioł przyniósł informację, że mogą wracać, wyruszyli w drogę powrotną.
Dzisiaj niejeden z nas został zmuszony do opuszczenia swojej małej ojczyzny, ziemi, gdzie się wychował i zadomowił. To stało się z powodu wojny na Wschodzie.
Pragniemy gorąco podziękować każdemu, kto pomógł i pomaga uchodźcom w naszym kraju. Dziękujemy Wam w imieniu tych wszystkich, którym udzieliliście pomocy. Możecie mieć poczucie, że przyjmowaliście Świętą Rodzinę z Nazaretu, która zechciała utożsamić się z losem wszystkich emigranckich rodzin. Mamy nadzieję, i modlimy się o to wytrwale, aby nasi wygnańcy będą mogli powrócić do swoich domów.
Cieszymy się, że niektórzy będą mogli doświadczyć pomocy zorganizowanej dla nas przez Papieża Franciszka, który poprosił Kościół katolicki w Europie o wsparcie materialne dla tych, którzy ucierpieli z powodu wojny w Ukrainie. Bardzo jesteśmy za to wdzięczni Ojcu Świętemu i katolikom z Europy.
Inne cierpienie, o którym chcemy dziś powiedzieć, związane jest z opuszczeniem Ukrainy przez tysiące mężczyzn i kobiet, chłopców i dziewcząt, którzy wyjechali w poszukiwaniu lepszego życia w innych krajach. W tym kontekście pragniemy najpierw bardzo docenić i uszanować tych rodziców, którzy mimo trudności wybierają za swoje miejsce do życia ziemię, którą Bóg im podarował. Wielki szacunek i podziw dla tych mam i tych ojców, którzy nie ulegają pokusie dobrobytu i nie zostawiają członków swoich rodzin.
Drodzy rodzice! To wspaniałe, że macie odwagę wybrać miłość i wierność. Wasze dzieci będą Wam bardzo wdzięczne, nawet jeśli ich koleżanki i koledzy będą mieli modniejsze ubrania, lepsze telefony czy komputery. Wy dajecie im to, co najważniejsze: rodzinę, miłość w rodzinie, bliską obecność mamy i taty w kryzysowych momentach dojrzewania. Dajecie świadectwo, że szczęście zależy od Bożego błogosławieństwa, a nie od dobrobytu.
Jako wsparcie dla Waszego wyboru chcemy dać Wam przykład z Biblii, historię Abrahama i jego krewnego Lota. Pewnego razu pokłócili się między sobą słudzy Abrahama i słudzy Lota. Pokłócili się o dostęp do studni. Wówczas Abraham poprosił Lota o spotkanie i powiedział do niego: – Zobacz na tę piękną ziemię i wybierz, gdzie chcesz żyć. Jeśli ty pójdziesz na prawo, ja pójdę na lewo, jeśli ty pójdziesz na lewo, ja pójdę na prawo. Lot rozejrzał się uważnie i zobaczył, iż okolice Sodomy i Gomory to ziemia bardzo urodzajna i bogata. Wybrał tę ziemię. Wiemy, co z czasem stało się z Gomorą i Sodomą – Lot musiał uciekać. Abraham miał wiarę, nazywamy go ojcem wszystkich wierzących, i dzięki wierze rozumiał, że szczęście nie zależy od lepszego czy gorszego miejsca na ziemi, ale od Bożego błogosławieństwa.
Bardzo Wam, którzy pragniecie zaufać Bogu i oprzeć szczęście swojej rodziny na Bożym błogosławieństwie, za taką postawę dziękujemy i udzielamy szczególnego błogosławieństwa. Chcemy Wam pomagać i Was wspierać.
Oczywiście, są różne przyczyny emigracji, ale chyba zawsze pojawia się smutek, gdy ktoś zostawia swoją ojczyznę, zwłaszcza kiedy nie ma zamiaru do niej powrócić. Rozumiemy złożoność sytuacji i znamy trudności, jakie dzisiaj przeżywa wielu młodych i wiele rodzin. Zrozumiałe jest pragnienie lepszego życia, ale warto sobie postawić pytanie, czy życie wygodniejsze i w większym komforcie jest rzeczywiście życiem lepszym… Znajdziecie za granicą dobrobyt, ale czy to nada sens Waszemu życiu? To prawda, że jest trudno w naszej Ukrainie, i to nie tylko z powodu wojny i zubożenia całego społeczeństwa. Wszechobecna korupcja niszczy prawie wszystko. Wielu mówi, że u nas musi tak być. Wielu nie wierzy, że może być inaczej, nie wierzy, że można żyć godnie i uczciwie. U niejednego pojawia się gorycz czy nawet cynizm, gdzieś podstępnie do serc wkrada się rozpacz i agresja, bo kolejny raz nie udaje się osiągnąć upragnionego celu, bo wydaje się, że ofiara życia i zdrowia tylu ludzi zostaje kolejny raz zmarnowana.
Musimy patrzeć realistycznie na to, co dzieje się w naszej ojczyźnie. Rozumiemy, że wielu nie chce żyć w skorumpowanym społeczeństwie. Ale oto właśnie nasza misja, Wasza misja – by to zmienić. Jesteśmy świadomi, że nie jest to możliwe tylko w oparciu o dobre chęci. Potrzeba wielkiej pracy organicznej. Potrzeba wyzwolenia człowieka z egoizmu i strachu. My wiemy, że tego może dokonać tylko Jezus Chrystus. Spotkanie z Chrystusem przywraca nadzieję i wiarę, że może być inaczej. Cieszymy się, że jest wielu tych, którzy nie boją się wziąć swojego krzyża i żyć, kochać w miejscu, które Bóg im wyznaczył.
Bardzo się cieszymy, że możemy służyć Wam, że Kościół jest z Wami, że możecie w Kościele znaleźć środowisko wsparcia i formacji. Najważniejsza rewolucja dokonuje się w świątyniach, na spotkaniu z Bogiem. Tylko spotkanie z Bogiem zmienia człowieka i daje siłę, by poprzez dobro, prawdę i miłość zmieniać skorumpowany, bezbożny i pełen cierpienia świat.
Zwracamy się do Was, młodych: odwagi, Bóg Was kocha, ma dla Was wspaniały plan – plan miłości, nie bójcie się żyć, nie bójcie się kochać i zmieniać ten świat.
Wielu z Was przyjechało na okres świąteczny do swoich domów. Prosimy Was, powróćcie na Ukrainę. Po skończeniu studiów wracajcie. Zawsze szukajcie, pytajcie pokornie, jaka jest wola Boża. Czy rzeczywiście Bóg chce, byście zostawili Ukrainę i swoją ziemię rodzinną? To od Was zależy, co będzie na tej ziemi, czy będziemy powtarzać słowa: „Chcieliśmy jak najlepiej, ale wyszło jak zawsze”, czy też będzie inaczej. My wiemy, że może być inaczej, bo Chrystus daje moc do innego życia. Chrystus na Was czeka, nie dajcie się złowić na wygodę i karierę; życie to coś więcej!
I jeszcze jeden temat, może i najboleśniejszy, ale który musimy poruszyć. To dramat rodzin, w których mama lub tata, lub nawet obydwoje rodziców, zostawiają dzieci i współmałżonka i wyjeżdżają za granicę. Rozumiemy, jak bardzo trudno jest znaleźć czasami pracę, zwłaszcza pracę umożliwiającą utrzymanie rodziny. Niemniej jednak musimy powiedzieć, że każda dłuższa rozłąka zadaje szkody rodzinie. Nawet jeśli małżonkowie pozostają sobie wierni, to zwykle po powrocie jest bardzo trudno odbudować pierwotną jedność, a często jest to niemożliwe. Wielu z tych, którzy wyjeżdżają, tłumaczy, że to dla rodziny, dla dzieci, ale jakże często gdy zarobi się wymarzone pieniądze, nie ma już małżeństwa i rodziny, bo dzieci poszły swoją, nierzadko pełną cierpienia i grzechu drogą.
W Ewangelii pewnego razu Pan Jezus mówił o człowieku, który szukał szczęścia, miłości, wyzwolenia, bo było mu ciężko na duszy. Pan Bóg mu pomógł, uwolnił go z niewoli diabła, który go męczył. Zły duch od niego odszedł, ale po pewnym czasie postanowił powrócić; zobaczyć, jak wygląda życie tego człowieka. A z zewnątrz jego życie wyglądało nie najgorzej, ale zły duch od razu spostrzegł, że serce tego człowieka jest puste. Postanowił więc poprosić o pomoc inne złe duchy i już razem z nimi zaatakował swoją ofiarę. Pismo Święte mówi, że stan tego człowieka stał się gorszy, niż na początku (por. Łk 11,24-26).
Wydaje się, że to słowo możemy odnieść również do dramatu wielu małżeństw. Byli to chłopcy i dziewczęta, którzy szukali miłości, nie chcieli żyć samotnie i egoistycznie. Pan Bóg dał im miłość, dał im się spotkać, poznać i zawrzeć sakramentalny związek małżeński, założyć rodzinę. Coś wspaniałego! Pan Bóg wielu z nich obdarował potomstwem. Ale po pewnym czasie jeden z małżonków wyjechał za granicę. Wówczas zniknęła jedność i bycie razem, które są warunkiem szczęśliwego małżeństwa i rodziny. Bez większego trudu zły duch zaczął niszczyć ich relacje, skłaniać nawet do niewierności. Dzieci straciły kontakt z rodzicami. Nierzadko w swoich próbach wypełnienia pustki po rodzicach poddały się manipulacjom i zniewoleniom. Było więcej pieniędzy i komfortu, ale stan każdego z członków rodziny i całej rodziny stał się gorszy niż na początku.
Bardzo prosimy każdego, kto myśli o opuszczeniu swojej rodziny w celu zarobienia środków na jej utrzymanie, aby bardzo pokornie i przed Bogiem, wsłuchując się w głos swojego sumienia i w głos serc swoich bliskich, współmałżonka i dzieci, postawił sobie pytanie: jaka jest wola Boża? Czy rzeczywiście Bóg chce, abym zostawił moją rodzinę? Czy rzeczywiście to jest konieczne? Jeśli zaufacie Bogu, On będzie Wam błogosławił w Ukrainie, będzie wspierał Waszą rodzinę i pomagał żyć szczęśliwie, On jest naszym kochającym Ojcem.
Na koniec powróćmy do Świętej Rodziny z Nazaretu. Właśnie do Nazaretu, do ich maleńkiej i biednej ojczyzny pod rzymską okupacją. Nazaret był bardzo małą miejscowością, a z jego mieszkańców lubiano się wyśmiewać. Ale właśnie w Nazarecie dokonało się Wcielenie, Bóg stał się człowiekiem, to z Nazaretu wyszło zbawienie dla wszystkich narodów.
Oto sekret, który chcemy Wam wyjawić: Bóg wybiera to, co małe w oczach świata, by robić rzeczy wielkie. To, co autentyczne i naprawdę dobre i wielkie, zaczyna się od czegoś małego, od życia w rodzinie, w swojej małej ojczyźnie, w odkrywaniu miłości bliskich i miłości Boga. Z tego odkrycia i doświadczenia rodzi się jedyna rewolucja, która zmienia historię na lepsze.
Życzymy Wam i sobie odwagi do przyjęcia swojego krzyża, swojej rodziny, swojego miejsca pochodzenia i urodzenia. Z Bogiem będziecie szczęśliwi.
Życzymy Wam w 2017 roku Bożego błogosławieństwa na każdy dzień aby Wasze serca mogły być pełne miłości i dobroci, aby Wasze dzieci rodziły się i rosły w atmosferze pokoju i bezpieczeństwa.
Bogurodzica Dziewica niech będzie dla was dobrą Matką i orędowniczką we wszystkich problemach
Z serca wam błogosławimy!
Metropolita lwowski wraz z biskupami Ukrainy
Święto Świętej Rodziny, 30 grudnia 2016 roku
N. 48/2016
Do odczytania podczas liturgii Eucharystii we wszystkich kościołach i kaplicach 1 stycznia 2017 roku.
Fragmenty zaznaczone kursywą do odczytania według uznania duszpasterza.